Forum www.starwarslegacypbf.fora.pl Strona Główna

FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
 
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu  Forum www.starwarslegacypbf.fora.pl Strona Główna » Misje Międzyfrakcyjne
Autor Wiadomość
Miv
Administrator



Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:26, 25 Mar 2010

Senator Trev nie reprezentował żadnego konkretnego sektora w Federacji, żadnego układu słonecznego, ani tym bardziej ważnej planety. Był jednym z tych uprzywilejowanych, którzy miejsce w Senacie zapewnili sobie majątkiem i wpływami. Trev był ekonomistą i właścicielem jednej ze spółek zrodzonych po upadku Nowej Republiki, zajmujących się bankowością na skalę galaktyczną. Ponoć, aby móc skutecznie zarządzać firmą, poddawał się stale genetycznym modyfikacjom i już wieku sześciu lat przestał być biologicznie człowiekiem. Jego głowa zaś przypominała melon.

Propozycja spotkania z Sineasem przyszła z biura Senatora przez pośrednictwo Gildii Łowców Nagród i Mandalorianin musiał się niemało natrudzić, by ostatecznie dotrzeć do potencjalnego pracodawcy, który bardzo cenił sobie anonimowość względem osób trzecich.

Koniec końców Łowca Nagród został zaproszony na prywatny gwiezdny jacht magnata, na którym powitał go adiutant o aparycji wojskowego oficera, będący bez wątpienia ochroniarzem, a nie gryzipiórkiem.

***

Sineas został, pośród setki niepraktycznych grzeczności i konwenansów, zaprowadzony do przypominającej biuro (i chyba nim będącej) prywatnej kajuty Senatora.

- Gość - zapowiedział adiutant i niechętnie wyszedł z pomieszczenia na gest przełożonego.

Senator czuł się niekomfortowo, ale wyraźnie zależało mu na tym, by rozmowa odbyła się bez świadków. Zasiadł z konsoletą, jak najdalej od Łowcy i wskazał mu miejsce przy jednym z krzeseł dla interesantów.
Jego głowa faktycznie, jak mówiły plotki, miała nienaturalne kształty, a czoło przekraczało swymi rozmiarami normy czterokrotnie. Biznesmen przyglądał się Łowcy, podziwiając jego pancerz. Musiał być to dla niego niezwykle egzotyczny widok, skoro na codzień obracał się tylko w towarzystwie urzędników i bankierów.

- Tak... hmmm... chciałbym pana nająć, panie Droghorn - zaczął zakłopotany. - Znaczy... jako Łowcę Nagród i w sposób legalny, tolerowany przepisami Federacji na podstawie artykułu... paragrafu...

Posypał się ciąg cyfr, które wróciły mężczyźnie opanowanie. Tacy jak on nie mogli funkcjonować ani wyrażać się bez wsparcia o ścisłe dane. Skrzywienie zawodowe.

- Więc... na początek... interesuje mnie pana stały cennik, jeśli coś takiego pan posiada...

Bankier nie zamierzał wyjawiać konkretów, dopóki nie mógł oprzeć się na liczbach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Miv dnia Czw 20:27, 25 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Sineas Droghorn
Niezależni



Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:11, 25 Mar 2010

Sineas, czując się komfortowo w nowym otoczeniu, rozsiadł się wygodnie. Po prawdzie, on wszędzie czuł się komfortowo. Hełm odłożył pod krzesło, na którym go posadzili, zaraz obok prawej nogi. Leniwie przeciągnął wzrokiem po pokoju. Sineas miał bardzo dobrze opracowane te gierki. Brak zainteresowania i rozluźnienie źle wpływało na negocjatorów. W ten sposób ich rozmiękczał, sączył kredyty z ich kont... z każdą chwilą więcej.
- Senatorze Trev, zachowujmy się jak profesjonaliści. Nie możemy ustalać ceny za zlecenie, bez jakichkolwiek wytycznych, prawda?
Mandalorianin nie czuł satysfakcji z tego sposobu stresowania swoich pracodawców, jednak był niejako zmuszany do tego. Kiedy docierał swój fach na Nar Shadda, nauczył się wielu rzeczy. Jedną z nich jest to, że nie dojdzie się do niczego wielkiego krążąc wśród standardowych stawek. Z klientów trzeba wyciągnąć tyle, ile są w stanie wydać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Miv
Administrator



Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 2:37, 26 Mar 2010

- No tak... słusznie - senator błądził wzrokiem od jednej ściany do drugiej z miną człowieka, który dopuszcza się wbrew swoim przekonaniom straszliwej zbrodni. - Zatem po kolei.

Sięgnął do przycisku, a z konsolety wysunęła się mała szuflada, z której dobył jakieś holozdjęcie.
- Widzi pan, mój bratanek, pocieszny Jao, był wielkim patriotą - powiedział z ogromnym żalem, patrząc na zdjęcie. - Zaciągnął się nawet do ochotniczych oddziałów Federacji. W jednej z bitew przed miesiącem, na Agamarze, brał udział w krwawym zrywie przeciwko okupacji Imperium. I zginął.

Trev odłożył zdjęcie, już bardziej skupiony.

- Ja wiem, ze to nic dziwnego. Co dzień giną setki, jeśli nie tysiące żołnierzy. Statystyka. Nie byliśmy zresztą jakoś specjalnie zżyci, pomimo, że byłem dla niego najbliższą rodziną. Myślę nawet, że nieco mną gardził. Taki typ młodego idealisty, buntownika.

Bankier wzruszył ramionami.

- Wojna to wojna, Imperium walczyło dotąd uczciwie i konwencjonalnie. Pogodziłem się ze śmiercią bratanka. Ale przed dwoma tygodniami otrzymałem z terenów imperialnych wiadomość, że mój Jao żyje. I, że zostanie zwolniony z aresztu pod warunkiem użyczenia państwu Fela usług mojej firmy. Żądają, abym zmienił stronnictwo. Może i nawet byłoby to wykonalne, giełda niby się nie zmienia tak łatwo jak polityczne granice. Ale moje osobiste poglądy związały mnie z Sojuszem. Nie chcę uchodzić w oczach Senatu za zdrajcę, który dla prywatnej sprawy poświęcił państwo. Domyśla się pan, czego chcę od pana?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Miv dnia Pią 2:37, 26 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Sineas Droghorn
Niezależni



Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:26, 26 Mar 2010

Mandalorianin wydawal sie niewzruszony. Jego bledny wzrok wbil sie w senatora, ktory spoczywal po drugiej stronie pokoju. Ta chwila analizy mogla byc nieprzyjemna dla jego zleceniodawcy. Mogly sie obudzic w nim ludzkie odruchy... takie jak sumienie. Sumienie czesto krzyzowalo plany Sineasa, dlatego wolal byc szybszy niz glos sumienia swoich klientow. Polozyl lokcie na kolanach i oparl na nich swoje cialo, ciagle wpatrujac sie w senatora Treva.
- Rozumiem. Co jeszcze powinienem wiedziec?- Sineas domyslil sie, ze tak bezposrednia postawa moze odstraszyc klienta, szczegolnie tak niepewnego jak on. Niemniej bylo juz po fakcie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Miv
Administrator



Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 2:37, 27 Mar 2010

- Imperium trzyma jeńców na Agamarze - senator przetarł swoje gigantyczne czoło. - Ponoć dowodzi tam jeden z tych... wytatuowanych dziwolągów z Korriban. Jao zapewne jest w bloku więziennym... jeśli faktycznie żyje. Dużo większe prawdopodobieństwo wskazuje na blef.

Bankier splótł opuszki palców, a Łowcy nie umknęło, że palce te są nienaturalnie długie. Zapewne również efekt genetycznej modyfikacji, żeby łatwiej się stukało w konsolę.

- Zdaję sobie sprawę, jak trudne mogłoby być wyciągnięcie go stamtąd. Prawie niewykonalne. Wiem też, że nawet, jeśli żyje... mogła to być dla niego trauma, który uniemożliwi mu już normalne funkcjonowanie. Lepiej dla wszystkich by było, gdyby wieść o jego śmierci mogła zostać potwierdzona. Rozumie pan? Za tę pewność zapłacę panu uczciwą stawkę piętnastu tysięcy.

Trev nerwowo splatał i rozłączał palce.

- Wybrałem pana, bo jest pan Mandalorianinem. Słyszałem o was. Pełni profesjonaliści, własny kodeks honorowy, dyskrecja. Kogoś takiego potrzebuję. Proszę nie myśleć, że jestem zimnym draniem. To coś więcej niż sprawa rodzinna. To polityka. Ale mam też własne słabości. Własne poglądy na tę sprawę. Nie mogę nic zrobić dla bratanka. Mogę jednak uspokoić własne sumienie. Jeśli pozbędzie się pan również tego... Sitha. Dowódcę, który ponoć wziął Jao do niewoli... również zapłacę.

Adiutant przesłał magnatowi komunikat o zbliżającym się umówionym spotkaniu. Trev spojrzał na Łowcę, a w oczach miał pośpiech.

- Gdyby istniał cień szansy, by uratować Jao, zrobiłbym to. Ale ja jestem umysł ścisły. Rachuję bezbłędnie i nieprzerwanie od trzydziestu lat. Gdyby jednak... wtedy też zapłacę. Interesuje mnie rozwiązanie tej kwestii, sposobów jest kilka. Zapłacę za usługę, a nie za... konkret. Znaczy... rozumie pan?

Senator co chwilę pytał, czy Sineas rozumie. Targ był coraz bliżej momentu dobicia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Miv dnia Sob 2:38, 27 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Sineas Droghorn
Niezależni



Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 3:09, 27 Mar 2010

Umysl Mandalorianina zaszczycil cien ambicji. Moglby pokonac Sitha. Jednego z tych legendarnych, niepokonanych wojownikow? Idea pokonania Mrocznego Lorda byla kuszaca. Poza tym, pamiatki po tego typu osobistosci bez watpienia dodalyby mandalorianskiej akademii sporo interesantow. Sineas znow zlapal sie na marzeniach wybiegajacych w daleka przyszlosc. Tymczasem powinien zmusic sie do zbierania podstawowych danych.
- Postaram sie ocenic sytuacje jak najlepiej. Jesli obiekt nie bedzie zagrazal zyciu swojemu i przede wszystkim- mojemu, zabiore go ze soba. Jesli natomiast bedzie inaczej- takze wykonam panska prosbe.- Droghorn przerwal oczekujac jednej ze skrajnych reakcji "cywilow". Nigdy nie potrafil przewidziec tego, w jaki sposob zostanie odebrane jego surowe podejscie do zadania. Szczegolnie nie lubiano, gdy nazywano cel misji ratunkowej, bo przeciez takie takze wykonywal, "obiektem". Postanowil nieco zlagodzic atmosfere. -Zapewniam pana, ze jest niewiele osob w tej czesci galaktyki, ktore moglyby wykonac to zadanie. Jeszcze mniej jest osob, ktore odwazylyby sie przyjac owe zlecenie. Ja jednak naleze do tych grup jednoczesnie.- Mandalorianin widzac, ze ich spotkanie dobiega konca, wstal i podniosl helm. Odwrocil sie w strone zleceniodawcy i dorzucil slowa pozegnania. - Wynagrodzenie ustalimy po moim powrocie. Tymczasem, szanowny panie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Miv
Administrator



Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:25, 27 Mar 2010

- Widzę, że wyjątkowo dobrze wybrałem. Podziwiam pański fach i zawodowe podejście nawet do tak trudnych spraw. żadnej fałszywej skromności.

Trev skierował przypominający długi patyk palec wskazujący na konsolę i włączył interkomunikator.

- Pan Sineas opuszcza pokład jachtu. Proszę go odprowadzić - ostatni raz senator zwrócił się do Łowcy Nagród. - Sprawa nie może zostać upubliczniona.

***

Sineas otrzymał od adiutanta datakartę z podstawowymi informacjami o bitwie na Agamarze i o osobie Jao. Dysk był pokaźny i miał nawet specjalne rozszerzenie, pozwalające zamieścić więcej danych. Studia nad nim zapewne mogły zająć co najmniej kilka godzin. Jakkolwiek wielu mieszkańców galaktyki nazywało Łowców Nagród "szumowinami", w istocie niejeden łapacz tej profesji był oczytany, stale na bieżąco z informacjami ze świata i generalnie ciągle się dokształcał. Strzelanie to jedno, ale cały aspekt detektywistyczny, tropienie, zdobywanie informacji... wszystko to wymagało bystrości umysłu godnej w pełni rozwiniętego Mandalorianina.

Zaczęły się łowy.


[off] trochę więcej swobody teraz. Masz wolną rękę przy następnym kroku, możesz śmiało wybrać jakąś lokalizację w galaktyce, do której udaje się postać etc. Mówiąc krótko, zorganizuj sobie pomysł na zaczęcie łowów [/off]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sineas Droghorn
Niezależni



Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:42, 27 Mar 2010

Nie wdając się w ceremonie pożegnalne, Sineas opuścił prywatną "posiadłość" senatora Treva. Mimo, że czas go gonił, nie mógł pozwolić sobie na wyruszenie w tak trudną misję bez przygotowania. Byłaby to misja samobójcza, a jego praca poszłaby na marne. Zgodnie z utartym schematem, udał się po dodatkowe informacje o miejscu przetrzymywania zakładnika. Wiedział, że może dojść do wielu zgrzytów, ale postanowił się udać do jednego z bossów przestępczego świata- Hutta, a jakże. Większość mówiła na niego "Aolz", ale Sineas nie lubił odnosić się imionami do tych stworzeń. Nie będzie przypisywał płci istocie, która jest jak to określał... uniwersalna. Odczekał dłuższy czas po opuszczeniu jachtu senatora i udał się w podziemia Nar Shaddaa. W miejsca, gdzie chodzić mogą tylko nieliczni. Ci z oficjalnym błogosławieństwem lordów półświatka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Miv
Administrator



Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:56, 28 Mar 2010



Aolz, jak zawsze otoczony pochlebcami i służbą, prezentował się dokładnie tak jak powinien wyglądać huttyjski boss mafii. Ponoć dopiero co osiągnął według miary gatunku pełnoletność, co dla innych mieszkańców galaktyki oznaczało z reguły pewien wiek, a dla Huttów przekroczenie słusznej wagi jednej tony.

Aolz zdecydowanie utył od ostatniej wizyty, a niewolnice sprowadzone prosto z Ryloth stale ocierały jego lepkie ciało zwilżonymi gąbkami.

- E chu ta!!! - zagrzmiał basem, a wierzchem dłoni przewrócił jedną z Twi'lekanek. - Sineas! Mój ulubiony Łowca Nagród. I to w samą porę, akurat mam robotę dla Mandalorianina.

Długi na pół metra jęzor wysunął się z warg przypominających imadło, a cielsko gangstera wytworzyło z radości jeszcze większą ilość śluzu, niż zwykle.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sineas Droghorn
Niezależni



Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:42, 28 Mar 2010

Gdyby nie hełm zakrywający twarz Sineasa, Hutt mógłby dojrzeć delikatny uśmieszek goszczący na twarzy mandalorianina. Aolz może nie był Huttem, którego bałaby się cała galaktyka, ale potrafił zdziałać wiele. I właśnie za to Droghorn cenił tą nację. Za zmysły i naturalne umiejętności, które wykorzystują najlepiej jak mogą.
- Witam i ciebie. Wielka szkoda, że nie mogę aktualnie ci posłużyć. Mam na oku coś wielkiego. To pilne, więc muszę się spieszyć, a znasz mój wrodzony perfekcjonizm. Czy mogę prosić cię o przysługę? Nie jestem ignorantem, jak większość szumowin. Wiem, ile potrafisz zrobić i gdzie potrafisz dotrzeć, więc błagam cię... nie przeciągaj.
W czasie wygłaszania tej długiej, jak na Sineasa, przemowy, ściągnął hełm. Huttowie są wrażliwi na punkcie własnej reputacji. Ukazanie własnej twarzy jest jasnym przekazem szacunku do rozmówcy. Układanie się z Huttami było lepsze niż z Black Sun, ci mieli o wiele więcej szacunku do interesów. Mandalorianin o tym wiedział, a oni wiedzieli o tym, że on to wie. To dobry układ, mogli na sobie polegać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Miv
Administrator



Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:31, 29 Mar 2010

- Gooddé da lodia! - zaśmiał się hutt. - Dobry to dla ciebie dzień. Mikiyna słuchają Aolza. Informatorzy słuchają, przemytnicy słuchają, Łowcy Nagród, wszyscy! Ale cena... ach pateesa, cena nigdy nie wynosi zero. Ha ho ho.

Wielki brzuch... gdziekolwiek był, zwiększył swoją objętość i zatrząsł się podczas śmiechu kosmity.

- Jeedai węszą mi w interesie. Kropnąć jednego, myślę sobie, robota dla Sineasa! Mój Peedunkee, mówię uroczej Lai - klepnął wcale nie delikatnie jedną z niewolnic w udo, a ta ledwo ustała na nogach i zagryzła z bólu zęby - mówię jej, Mando strzelają do Jeedai najlepiej. Ale nic to, nie chcesz roboty, wezmę innego zabójcę. Są tacy, co matkę zagryzą za jedno Boga noga, haha ho!

Kilkusetkilowy ogon uniósł się nieznacznie i opadł z plaskiem na ziemię. Aolz zdecydowanie nie był w stanie się już sam poruszać, skoro nawet taki gest był dla niego wysiłkiem.

- Więc, Droghorn? Jaki interes masz? Hi chuba da naga?

Zamysł Łowcy musiał faktycznie być dobrym zagraniem, bo hutt wydawał się bardzo zadowolony. Doświadczenie jak zwykle okazało się wielce przydatne. Nie wszyscy byli legendarnym Bobą Fettem i mogli sobie pozwolić na komfort tajemniczości. Aolz odebrał zdjęcie hełmu jako wyraz dobrej woli, co zdradzały jego oczy wielkości piłki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Miv dnia Pon 0:33, 29 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Sineas Droghorn
Niezależni



Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:55, 29 Mar 2010

Widząc, że negocjacje zmierzają w dobrym kierunku, Sineas odetchnął z ulgą. Start ma już za sobą, pozostaje mu utrzymać dobrą pozycje do końca tych zawodów. Od czego by tu zacząć?
- Cena powiadasz? Wydaje mi się, że najlepszą ceną jaką mogę ci zaoferować są moje usługi. Czy zadowoliłaby cię możliwość darmowego zlecenia? Mogę wykonać to zadanie, którego oczekujesz... po zakończeniu obecnego. Jeśli mi pomożesz...
Mimo, że darmowe zabijanie nie było w guście Mandalorianina, mogło być opłacalne w ogólnym rozliczeniu. Dodatkowo za karnetem na umiejętności Sineasa przemawiał fakt, że nie cierpiał wydawać zebranych już oszczędności. Bolał go każdy krok w tył, który oddalał go od jego celu. Znacznie łatwiej było się na moment zatrzymać. Umiejętności Droghorna były cenione, zlecenie znaleźć takiemu nietrudno.
- Wydaje mi się, że to uczciwa oferta. Wiesz, że możesz wyjść na tym znacznie lepiej. Za każde trudności w misji liczę sobie dodatkowe koszty. A w tym wypadku możesz być pewien, że nie będzie żadnych. Komfortowa sytuacja, prawda?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sineas Droghorn dnia Pon 16:57, 29 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Miv
Administrator



Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:10, 30 Mar 2010

Aolz przymknął jedno oko, w teatralnym wyrazie podejrzliwości. Warunki był zbyt korzystne, by przyjął je bez zastanowienia. Gdy jednak nie odkrył żądnego podstępu, wydał z siebie dziwaczny, trudny do scharakteryzowania dźwięk zadowolenia pomiędzy jękiem i śmiechem.

- Na ogon Jabby! - palce hutta chwyciły tłustą pierś w akcie wielkiego miłosierdzia. - Zgadzam się. Mi chuga!!! - dodał do niewolnicy, a ta posłusznie wepchała mu w usta pająkowate stworzenie. Chitynowy pancerz chrupnął, gdy gangster je przeżuwał.

- Powiedz więc, czego chcesz, mój ulubiony Murishani. A gdy zawitasz do mego Bunky dunko następnym razem, rozliczymy się uczciwie. Do tego czasu wystawię ci cel na tacy. Cóż to za ciekawa praca przygoniła cię po usługi moich szpicli?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sineas Droghorn
Niezależni



Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:00, 31 Mar 2010

Tak szybka decyzja Hutta była dla Mandalorianina komplementem w czystej postaci. Sam nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo jego usługi są cenione wśród klienteli. Być może powinien wreszcie podnieść nieco ceny?
Pomyśli o tym jeszcze później. Aktualnie najważniejsze było dla niego obecne zadanie. Pocieszającym jest fakt, że wszystko idzie z górki. Zastanawiał się nawet, kiedy pojawi się moment, w którym sprawa zacznie się sypać. Jednak takie prorokowanie nie mogło mu przynieść niczego dobrego, jak najszybciej je porzucił. Kilka chwil później, Aolz wraz z doradcami przeglądali notatki zgromadzone przez Sineasa w jego cyfronotesie. Uwielbiał prowadzić dziennik misji, a zbroja skoordynowana z notatnikiem znacznie mu to ułatwiała. Klienci często lubili zapoznać się z konkretami dotyczącymi misji, a i sam znajdywał tam przydatne informacje.
- Czy ten obszar także podlega twojej..."jurysdykcji"? Możesz mi pomóc?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Miv
Administrator



Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:19, 01 Kwi 2010

- Aaaaaa chuta! Agamar jest dampa poza strefą kogokolwiek z Nar Shadda teraz. Imperium wzięło planetę w swe twarde rządy i zamykają nam lokalne interesy. Ale nasi szmuglerzy latają tam z okolicznych układów z bronią i przyprawą. Mówiłem już parę lat temu, przyprawa znów będzie fest towar! Nowa Republika, a potem Federacja zalegalizowało nam ją, żeby popsuć interesy. Ale Imperium nie uznaje na okupowanym terenie prawa Sojuszu, wprowadza własne. A przyprawa jest u Felów nielegalna. Łapiesz zamysł na kopalnię złota, Mandalorianinie?

Aolz chciał złączyć swe dłonie w jakimś odruchu pseudointelektualisty, ale nowa masa ciała mu to uniemożliwiła. Widać nadal się nie przyzwyczaił do ograniczonego zasięgu rąk, które bynajmniej się nie wydłużały.

- Mój kuzyn opłaca przemytników z Federacji na pasmo Planet Niczyich i okupowanych. W ramach naszego kredytu mogę ci załatwić przelot... w jedną stronę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

 

Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: Theme zoneCopper designed by yassineb.
Regulamin